13 LO w Szczecinie

  • Increase font size
  • Default font size
  • Decrease font size
Podróże mają magiczną moc uzdrawiania duszy i zdecydowanie pomagają zdystansować się do problemów dnia codziennego. Nie rozwiązują ich bezpośrednio, jednak pomagają przewartościować i spojrzeć na nie jakby z drugiego brzegu rzeki.

Martyna Wojciechowska

Minął już ponad miesiąc od powrotu uczniów klas 2. i 3. gimnazjum oraz liceum z wycieczek szkolnych. Niektórzy zechcieli podzielić się swoimi doświadczeniami z tych wojaży. Okazuje się, że pobyt w Warszawie, Łasku czy Bornym Sulinowie, może być równie ekscytujący co wycieczka do Pragi czy Paryża. Niech wspomnienia z tegorocznego „wycieczkowego tygodnia” pozwolą Wam przypomnieć sobie, jak wiele Was łączy, że potraficie razem spędzać dobrze czas i poznawać siebie w podróży – tej codziennej szkolnej i tej wyjątkowej – wycieczkowej.
Do konkursu na najlepszy repostaż z wycieczki zgłosiło się sześć klas –2l, 3o, II C, IIIA , III B i III C. Pokonkursowe zgłoszenie wpłynęło także od klasy 2n. Jury postanowiło przyznać 1. miejsce klasie IIIB za relację z wyjazdu do Bornego Sulinowa. Wyróżnienie otrzymali uczniowie z 2n (>>zobacz), którzy zrealizowali film z podróży. Zwycięski reportaż prezentowany jest na stronie głównej szkoły, natomiast inne relacje możecie przeczytać i obejrzeć na stronie Z…dzisia. Zwycięzcom gratulujemy!



Wycieczka klasy IIIB LO

(Borne Sulinowo, 23 – 27.09.2013 r.)

„W Bornem Sulinowie jest pięć tysięcy mieszkańców i możesz być pewny, że zrobią wszystko, by cię zadowolić”.

Na zweryfikowanie tej tezy mieliśmy całe pięć dni. Już na początku zorientowaliśmy się, że znaleźliśmy się w osobliwym miejscu. Nader osobliwa atmosfera, którą potęguję tajemnicza historia miasta, kryła się w każdym bunkrze, podobnie jak my. Niektórzy śmiałkowie (żeby nie wymieniać po nazwiskach) odważyli się nawet eksplorować je na rowerze. Różnorodność fauny i flory podziwialiśmy nie tylko z perspektywy ścieżek rowerowych, ale również z perspektywy cieku wodnego. Niejednokrotnie wprost zanurzaliśmy się w pięknie rzeki Piławy, podążając śladami naszych opiekunów. Po atrakcjach sprzyjających nagłym skokom adrenaliny mogliśmy odpocząć w koszarach…
Niestety, musieliśmy podporządkować się wojskowemu drylowi. Restrykcyjna dyscyplina dawała nam się we znaki szczególnie przy śniadaniu o świcie (czyli około godziny 9.00). Szkoła przetrwania była wymagająca pod każdym względem – zjadaliśmy głównie to, co udało nam się upolować w Biedronce. Bear Grylls byłby z nas dumny.
Zrelaksować się można by przy grzybobraniu, ale jak tu zapomnieć o troskach, gdy otacza cię chmara borowików, a rydza ani jednego!
Ostatniego dnia mieliśmy okazję wspomnieć słowa naszego wielkiego wieszcza: „Nam strzelać nie kazano. Wkroczyłem na działo i spojrzałem na pole. Mat-przyru ciągną się szeregi”. Nie poprawiajcie nas  w cytacie – bowiem bitwę stoczyliśmy z klasą III C. Jak się okazało – paintball to zabawa w malowanie. No cóż, nie każdy z nas mógł wykazać się zdolnościami artystycznymi. Jednak pewne jest, że Picasso i Kokoschka zachwyciliby się utworzonymi przez nas kompozycjami. Malownicze żółcie i czerwienie dodały rumieńców walecznym orszakom.
Ślady walki  zmyły nasze obfite łzy, które spływały nam po zmęczonych, acz uradowanych twarzach podczas piątkowego powrotu do Szczecina.
Borne Sulinowo z utęsknieniem wyczekuje kolejnej wizyty dywizji IIIB z korpusu XIII LO w Szczecinie pod dowództwem pani Małgorzaty Kępińskiej-Żerko i pana Tomasza Rydzewskiego.

Julia Bachorz, Hanna Siek (klasa IIIB)

GALERIA: